A’capite poleca…
Przygody Kanoniera Dolasa
Dziś chciałbym przedstawić wam książkę, która jest idealną pozycją dla każdego miłośnika PRL-owskej komedii. Była ona inspiracją do jednego z moich ulubionych filmów „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Mianowicie, jest to książka pt. „Przygody Kanoniera Dolasa”, którą przeczytałem natychmiast po tym, jak dowiedziałem się o jej związku z filmem. Proza Kazimierza Sławińskiego opowiada historię kanoniera Adolfa Dolasa, doktora historii, który został powołany do wojska w 1938 roku. Zostaje opisana jego wędrówka i nieprawdopodobne przygody, z których zawsze wychodził obronną ręką. Jednym z jego przeżyć jest wylądowanie na spadochronie w szpitalu psychiatrycznym. Zostaje on uznany przez 12 chorych, zwanych „Apostołami” za Chrystusa… Wędruje on po całym świecie, co chwila zmieniając mundur tak, jak los zmienia stronę, po której walczy. Jest on z jednej strony pechowcem, ponieważ co chwilę pakuje się w nową kabałę, a z drugiej strony szczęściarzem, ponieważ za każdym razem udaje mu się rozwiązać problem. Głównego bohatera idealnie ujmuje cytat z filmu: „Bo ja jestem dziecko szczęścia, rozumiesz? Jestem urodzony w niedzielę.”
Utwór ten znacznie różni się od filmu, dlatego warto po niego sięgnąć. Dalej jest mu od zwariowanej komedii Chmielewskiego, jednak humoru w nim nie brakuje. Co prawda, nie jest to książka idealna, górnolotna (w końcowych fragmentach szczęście głównego bohatera zaczyna męczyć), jednak nie taki jej zamysł. Ma ona bawić, a mnie kilka razy rozbawiła do łez. Z całego serca polecam. Marcin Kucz