Obóz wędrowny – Sudety 2016
Od 14. lat młodzież naszej szkoły rusza w góry na obozy wędrowne. Jeździ pociągiem, z plecakami, gitarami, w ciężkich butach 😉 i w koszulach flanelowych… tak samo, jak jeździli pniewscy licealiści 30 lat temu 🙂 Zakwaterowana w Schronisku Młodzieżowym codziennie rano zwleka się z piętrowych łóżek i szykuje śniadanko dla całej wygłodniałej ekipy. Później pakuje jedzenie do plecaków, by na trasie-pod drzewem, na kamieniu… przygotować posiłek dla strudzonych marszem. Zdobywa szczyty, wędruje szlakami, penetruje jaskinie, sprawdza mapę, rozmawia, wygłupia się, śpiewa…Wieczorem wraca do schroniska, by coś zjeść, podsumować dzień, zaplanować kolejny, pośpiewać wspólnie, pograć w mafię, odbyć warsztaty i zasnąć w pokoju wieeeloosobowym.
Czasami nie uda się wyruszyć w trasę, bo wirus zmoże, ale wtedy właśnie znajduje się ktoś, kto poda kubek herbaty (czy inny kisiel), pocieszy, potowarzyszy; czasami na nodze pojawi się bąbel (a czasem pół stopy nim jest;)) i wtedy zjawiają się chcący ulżyć w cierpieniu – z igłą i nitką;); czasami ścięgna się naciągną – ale i wtedy są tacy, którzy poniosą, obandażują, nasmarują – słowem: jak w domu.
Bo obozy wędrowne dom przypominają – jak inaczej wyjaśnić fenomen jeżdżących na nie co roku (w tym-sporej grupy absolwentów?) Szkolna kronika obozów, znajdująca się w bibliotece, pamięta dobrze „całe pokolenia” szkolnych łazików. Dobrze do nich dołączyć… już za rok:)
A szczegółowy opis tegorocznego obozu – wystarczy kliknąć….
Galeria Marii Ewy Bryłki ( 13 obozów za sobą;))
Magdalena Matuszewska-Bryłka
Dodaj komentarz