Zgrupowanie sportowe klasy 2b mundurowej
Każdy marzy, aby przeżyć w swoim życiu choćby jedną szaloną przygodę, którą wspominać będzie można przez wiele kolejnych lat. Klasa 2b mundurowa może pochwalić się uczestnictwem w takim wydarzeniu. Wraz z Panią Ewą oraz Panem Łukaszem brała udział w trzydniowym obozie w Chycinie. Polegał on głównie na zajęciach sportowych oraz zajęciach związanych z orientacją w terenie, a było to możliwe dzięki nagromadzonym obiektom sportowym i otaczającym z każdej strony lasem. Już pierwszego dnia poznaliśmy las na dziesięciokilometrowym marszo-biegu z naszym wychowawcą, jak również podczas gry orientacyjnej. Pracowaliśmy wtedy w dwóch grupach wyznaczając sobie nawzajem trasę oraz przygotowując ambitne zadania. Nie obyło się bez kontaktu z tamtejszymi rybakami, którzy nie pokazali się z najlepszej strony, ale mimo to obie drużyny wykonały zadania bawiąc się przy tym wyśmienicie. Musztra była nieodłączną częścią każdego dnia. Ćwiczyliśmy aż do perfekcji pod bacznym okiem Pani Ewy. Wieczorem natomiast Pan Łukasz pokazał nam co potrafi podczas -jak się okazało – niezmiernie ekscytującej gry w szachy. Wytypował nawet uczestników do następnego turnieju szkolnego w tym sporcie. I tak! Jest to sport!
Kolejny dzień rozpoczął się od porannego rozruchu, a już po śniadaniu- tu wspomnieć należy o codziennych posiłkach, które były tak obfite i pyszne, że najadłoby się kolejne 11 osób. Tak więc po śniadaniu udaliśmy się na wycieczkę rowerową (rowery były z wysokiej półki) do miejscowości Pniewo, w której zwiedziliśmy bunkry, a dzięki targowaniu Pani Ewy mogliśmy skorzystać z dodatkowej atrakcji jaką był przejazd wojskowym pojazdem. Po powrocie zbieraliśmy suszkę na wieczorne ognisko. Nauczyciele przygotowali dla nas również niespodziankę w postaci nocnego biegu terenowego, abyśmy przekonali się czy podołamy w przyszłości zadaniom związanym z ratowaniem ludzi oraz przyzwyczajali się, że podejmując pracę w służbach mundurowych musimy być gotowi na poświęcenie i wysiłek w dzień i w nocy. Podczas ogniska panowała bardzo miła atmosfera. Dużo rozmawialiśmy, zajadając się pysznymi kiełbaskami z ogniska. Zmęczeni całym dniem szybko zasnęliśmy, aby następnego – ostatniego już dnia – obudzić się z pełną gotowością na kolejne przygody. Po porannym rozruchu pływaliśmy kajakami po jeziorze Chycińskim. I w tym roku nie obyło się bez małych wypadków. Pan Jurek pokonując przeszkodę wpadł do wody, na szczęście nic poważnego się nie stało. Wrócił do ośrodka samochodem, a reszta grupy uporała się z zadaniem. Niestety powrót do ośrodka zwiastował koniec obozu, którego ostatnim punktem była wizyta w elektrowni wodnej. W autobusie zmęczenie dało się we znaki i wszyscy zapadli w sen, przypominający przygody, które uwieczniły się w naszej pamięci na stałe.
Dodaj komentarz